źródło: www.jedwabna.me |
Jeden z moich ulubionych peelingów, które możemy wykonać w kilka minut nie wychodząc z domu. O czym mowa? Oczywiście o niesamowitym peelingu kawowym, na pewno już Wam dobrze znanym. Po raz pierwszy użyłam go jakieś 4 lata temu i nadal jestem mu wierna. Zdarzało się, że postanowiłam spróbować czegoś nowego ze sklepowej półki, lecz nigdy nie uzyskałam równie dobrego efektu i wracałam do niego z podkulonym ogonem. Z peelingiem kawowym jest tak: ile osób go używa, tyle jest wersji jego wykonania. Spotkałam się z opcją z zaparzaniem jak i bez zaparzania kawy, z opcją dodania cukru, soli, cynamonu, oliwy z oliwek, miodu, żelu pod prysznic, wymieniać można bez końca.. Osobiście preferuję opcję z solą kuchenną. Peeling jest ostry, nie nadający się do delikatnej skóry twarzy. Jeśli po użyciu Wasza skóra będzie zaczerwieniona (zwłaszcza delikatna skóra na udach czy dekoldzie) - nie przejmujcie się, to normalne. Zaczerwienienia szybko znikają. Skóra po użyciu tego peelingu staje się gładka, ujędrniona i pobudzona do działania. Jeśli dołączycie do tego delikatny masaż ciała, peeling będzie idealny jako sposób zwalczania cellulitu. Polecam również jego stosowanie przed depilacją - zapobiega wrastaniu włosków. Jak widzicie same zalety. Jedyny minus tego peelingu, to "bałagan" w łazience po jego użyciu :)
źródło: www.ar.pl |
Przedstawiam wersję najprostszą bez parzenia kawy, jakiej używam:
- kawa mielona - 4 łyżki stołowe
- sól kuchenna - 2 łyżki stołowe
- cynamon - 1 kopiasta łyżeczka
- woda - dodaję na oko, do uzyskania konsystencji "papki"
Wszystkie składniki sypkie mieszam razem.
Wodę dodaję na końcu, będąc już pod prysznicem ;)
Jeżeli ktoś jeszcze nie zna tego peelingu, polecam spróbować. Naprawdę warto!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz